-Trzeba ją przeprosić!- prawie krzyczałam, podczas gdy Sitael nic sobie z tego nie robiąc, wzruszyła ramionami. Powoli zbliżaliśmy się do domu, nie mogłam się doczekać kiedy wezmę prysznic, miałam farbę dosłownie wszędzie! Ale przyznaję, jej zemsta była świetna...i śmieszna.Uśmiechnęłam się do siebie.
-Wyluzuj, nic się przecież nie stało - spojrzałam na niego spode łba
-Wiem, ale ona za pewne szybko nam nie wybaczy - już miałam przed oczyma, różne rodzaje tortur, które mogła nam zgotować.
- Mogę z tobą pójść ją przeprosić, ale najpierw wezmę prysznic, a podczas TWOICH przeprosin będę stał na uboczu i szyderczo się uśmiechał - to "twoich" prawie wykrzyczał, a ja nic nie mówiąc wyprzedziłam go i popędziłam do pokoju, gdzie czekał na mnie kochany prysznic i pachnące mydło. Gdy wypłukałam farbę, ze wszystkich zakamarków ciała, wysuszyłam włosy i zaplotłam warkocz, po czym ruszyłam pod drzwi Sitaela. Zapukała i już po chwili drzwi otworzył mi anioł.
- Na włosach masz jeszcze plamkę... - zaczęłam gorączkowo macać swoją głowę -...żartuję-uśmiechnął się łobuzersko
- Bardzo śmieszne, a teraz chodź - pociągnęłam go w stronę wyjścia, po chwili byliśmy już jakieś 10 metrów, przed stajnią.
- Przypominam ci iż, to ty przepraszasz nie ja-jakby mi tego nie dał do zrozumienia!?
- Tak wiem! - przyśpieszyłam lekko i już po chwili znalazłam się w drzwiach stajni. Zobaczyłam Luxie, myła Crossa. Podeszłam do niej.
- Pomóc ci? - bez słów podała mi gąbkę - Sorry,za to - wskazałam na kwiaty, na zadzie konia.
<Luxia,dokończysz?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz