wtorek, 18 lutego 2014

Od Carolyn

Klęłam pod nosem pędząc przez las w stronę domu - wiedziałem, że znajdę się tam za kilka sekund jeśli wystarczająco się rozpęczę, ale nawet taka chwilka w promieniach wschodzącego słońca była bolesna. Źle wyliczyłam pozostający mi czas i teraz miałam nauczkę. Poza tym nie znałam dokładnie terenów, więc polowanie poszło mi opornie - teraz przynajmniej wiedziałam gdzie znajduje się główny wodopój zwierząt. Fukając otworzyłam drzwi do domu i wpadłam do środka. Zrzuciłam ze stóp stare trampki i kopnęłam je w róg przedpokoju. Weszłam do salonu, ocierając resztki krwi z ust. Wyraźnie słyszałam czyjś oddech, więc spojrzałam w stronę kuchni - bo stamtąd rozlegał się dźwięk - i ujrzałam jakiegoś czarnowłosego chłopaka. Nie widziałam go tu wcześniej, pewnie dołączył do tego barwnego towarzystwa gdy spałam. Czarnowłosy odwrócił się od lodówki - której zawartość właśnie sprawdzał - i zaczął mi się przyglądać. Zignorowałam go i ruszyłam w stronę schodów, gdy usłyszałam przyjemny dla ucha głos:
- Kim jesteś?
- Zależy - odpowiedziałam - Rozmawiałeś już może z Michaelem?
Chłopak pokręcił przecząco głową.
- W takim razie jestem Carolyn - odpowiedziałam i znów odwróciłam się w stronę schodów.
- A co ma do tego jakiś Michael? - zapytał lekko znużonym głosem.
- A to, że właściwie nie musiałabym nic odpowiadać, bo on wprost uwielbia ostrzegać innych przede mną - powiedziałam, znów na niego patrząc - I w sumie nie mam w tej kwestii nic do powiedzenia, bo jestem tą złą, która-wyssie-twoją-krew-bez-żadnych-skrupułów-zanim-zmówisz-zdrowaśkę. A czy w to uwierzysz pozostawiam tobie - uśmiechnęłam się lekko i odwróciłam na pięcie, aby dał mi w końcu spokój. Niestety nie było mi to dane.

<Anik?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz