- Cześć. Tak to ja. Chciałem porozmawiać o te nowej. Hymm… Sądzę ze możemy mieć przez nią problemy
- Czemu jesteś tak źle na nią nastawiony.
- Ona nie jest 100%wampirem tak jak ja czy moje rodzeństwo, jest zwykłym wypadkiem jednego z głupców
- Aha
- Słyszałaś może o słynnym Draculi?
- Chyba coś słyszałem, podobno król wampirów, którego zabił jakiś człowiek.
- Heh król wampirów to dobre, może był w radzie, ale nie był królem. Królem jest mój ojciec, ale pierwsze powiem co wiem. Dracula był wielkim kochasiem. Zakochał się w śmiertelniczce i ta gdy dowiedziała się, że nie będzie mogła z nim zostać na wieczność postanowiła się rzucić ze skały. Ten postanowił ją ratować i skoczył za nią, gdy spadał z nią ugryzł ją, co było zakazane, zmienił ją w wampira lecz nie była 100% wampirem. 100% wampir taki jak ja czy też moje rodzeństwo może powstrzymać głód. Ona nie mogła. Po nocy przemiany zabiła całe miasteczko ludzi powodując więcej zarażenia mieszkańców z miasta do miasta. Zabijali ludzi, gdy się o tym dowiedzieliśmy postanowiliśmy główną przyczynę tego incydentu podczas naszego przybycia do zamku Draculi. Dracula zaatakował naszego ojca raniąc go, został oskarżony o zdradę i został zgładzony. Jego ukochana chciała pomścić śmierć ukochanego i zebrała armię mieszańców i zakatowała podziemia. Przegrali walkę i wiele z nich uciekło tułając się teraz po świecie zarażając inne osoby. Sadzę, że będziemy musieli się jej pozbyć albo chronić ludzi w mieście. I to nie z tego powodu, że ich lubię czy coś, ale nie mam zamiaru pozwolić na to by te istoty były zabijane przez jakiegoś żałosnego przypadka. Także uważaj na siostrę, w czasie głodu nie pohamuję się i zakatuję wszystko w czym będzie pulsowała krew.
- Hymm… Mojej siostry nawet nie tknie, a po za tym nie bądź taki surowy wobec nowych gości. A tak po za tym nie nawiedzę ludzi…
Wyszedłem ze stajni. Skierowałem się do domu. Było jasno
- Aaaa uuuu aaa, ale piecze.
Znalazłem się w domu. W salonie siedziała ona, blada i zdziwiona moim spojrzeniem.
- Czego? - spytała
- Niczego po prostu trzymaj się z dala ze swoimi kłami od mieszkańców tych terenów.
Wyszedłem po schodach na strych. Byłem już bardzo zmęczony, więc postanowiłem iść spać. Gdy zasnąłem usłyszałem jak ktoś wbiega po schodach w stronę strychu…
- Czemu jesteś tak źle na nią nastawiony.
- Ona nie jest 100%wampirem tak jak ja czy moje rodzeństwo, jest zwykłym wypadkiem jednego z głupców
- Aha
- Słyszałaś może o słynnym Draculi?
- Chyba coś słyszałem, podobno król wampirów, którego zabił jakiś człowiek.
- Heh król wampirów to dobre, może był w radzie, ale nie był królem. Królem jest mój ojciec, ale pierwsze powiem co wiem. Dracula był wielkim kochasiem. Zakochał się w śmiertelniczce i ta gdy dowiedziała się, że nie będzie mogła z nim zostać na wieczność postanowiła się rzucić ze skały. Ten postanowił ją ratować i skoczył za nią, gdy spadał z nią ugryzł ją, co było zakazane, zmienił ją w wampira lecz nie była 100% wampirem. 100% wampir taki jak ja czy też moje rodzeństwo może powstrzymać głód. Ona nie mogła. Po nocy przemiany zabiła całe miasteczko ludzi powodując więcej zarażenia mieszkańców z miasta do miasta. Zabijali ludzi, gdy się o tym dowiedzieliśmy postanowiliśmy główną przyczynę tego incydentu podczas naszego przybycia do zamku Draculi. Dracula zaatakował naszego ojca raniąc go, został oskarżony o zdradę i został zgładzony. Jego ukochana chciała pomścić śmierć ukochanego i zebrała armię mieszańców i zakatowała podziemia. Przegrali walkę i wiele z nich uciekło tułając się teraz po świecie zarażając inne osoby. Sadzę, że będziemy musieli się jej pozbyć albo chronić ludzi w mieście. I to nie z tego powodu, że ich lubię czy coś, ale nie mam zamiaru pozwolić na to by te istoty były zabijane przez jakiegoś żałosnego przypadka. Także uważaj na siostrę, w czasie głodu nie pohamuję się i zakatuję wszystko w czym będzie pulsowała krew.
- Hymm… Mojej siostry nawet nie tknie, a po za tym nie bądź taki surowy wobec nowych gości. A tak po za tym nie nawiedzę ludzi…
Wyszedłem ze stajni. Skierowałem się do domu. Było jasno
- Aaaa uuuu aaa, ale piecze.
Znalazłem się w domu. W salonie siedziała ona, blada i zdziwiona moim spojrzeniem.
- Czego? - spytała
- Niczego po prostu trzymaj się z dala ze swoimi kłami od mieszkańców tych terenów.
Wyszedłem po schodach na strych. Byłem już bardzo zmęczony, więc postanowiłem iść spać. Gdy zasnąłem usłyszałem jak ktoś wbiega po schodach w stronę strychu…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz