Siedziałam sobie spokojnie w salonie czytając jedną z moich
ulubionych książek i do tego popijając zbożową kawą.
(...) Gdy dochodzi popołudnie, wiem, że koniec jest bliski. Nogi mi się trzęsą, serce wali stanowczo zbyt szybko. Bezustannie zapominam, co jest moim celem. Potykam się często, ale za każdym razem udaje mi się odzyskać równowagę.
Czytając ten fragment usłyszałam rozszalałe dźwięki głośnych kroków, ciężkich kroków. Nie potrafiłam się skoncentrować. Odłożyłam książkę i wyszłam przed drzwi. Rozejrzałam się dookoła i zauważyłam lecącego w moją stronę smoka.
- Szybko... Proszę, jest ranna. - Wydyszała smoczyca
- Ale kto? – Dopytywałam
- E-E-Eller.
- Prowadź! - Krzyknęłam i ruszyłam za nią
Pomimo, że nie widziałam kto jest ranny, ani co to było mi to teraz wszystko jedno. Biegłam co tchu za pędzącym smokiem.
Zauważyłam ranną... dziewczynkę? Przyklęknęłam, pytając co się stało. Chłopak odsunął ją do mnie tyłem, rana nie była wielka, lecz głęboka. Krew lała się po jej nie długich plecach. Roztargałam jej bluzkę dalej przypatrując się ranie. Jedyne o co się bałam to rdzeń kręgowy, który mógł zostać uszkodzony. Wyciągnęłam z prawej kieszeni moją różdżkę, przyłożyłam ją do jej rany i zaczęłam kreślić kształty pewnej runy uzdrowienia.
(...) Gdy dochodzi popołudnie, wiem, że koniec jest bliski. Nogi mi się trzęsą, serce wali stanowczo zbyt szybko. Bezustannie zapominam, co jest moim celem. Potykam się często, ale za każdym razem udaje mi się odzyskać równowagę.
Czytając ten fragment usłyszałam rozszalałe dźwięki głośnych kroków, ciężkich kroków. Nie potrafiłam się skoncentrować. Odłożyłam książkę i wyszłam przed drzwi. Rozejrzałam się dookoła i zauważyłam lecącego w moją stronę smoka.
- Szybko... Proszę, jest ranna. - Wydyszała smoczyca
- Ale kto? – Dopytywałam
- E-E-Eller.
- Prowadź! - Krzyknęłam i ruszyłam za nią
Pomimo, że nie widziałam kto jest ranny, ani co to było mi to teraz wszystko jedno. Biegłam co tchu za pędzącym smokiem.
Zauważyłam ranną... dziewczynkę? Przyklęknęłam, pytając co się stało. Chłopak odsunął ją do mnie tyłem, rana nie była wielka, lecz głęboka. Krew lała się po jej nie długich plecach. Roztargałam jej bluzkę dalej przypatrując się ranie. Jedyne o co się bałam to rdzeń kręgowy, który mógł zostać uszkodzony. Wyciągnęłam z prawej kieszeni moją różdżkę, przyłożyłam ją do jej rany i zaczęłam kreślić kształty pewnej runy uzdrowienia.
''Obrazek'' podświetlił się delikatnie na niebiesko z
połyskiem granatu. Rana pod spodem zaczęła bardzo powoli zanikać. Wątpię, żeby
rana zdążyła zagoić się w kilka dni...
Chłopak odwrócił dziewczynę plecami do siebie. Ona zatrzepotała rzęsami i spojrzała na mnie swoimi wielkimi oczyma.
<Eller lub Anik?>
Chłopak odwrócił dziewczynę plecami do siebie. Ona zatrzepotała rzęsami i spojrzała na mnie swoimi wielkimi oczyma.
<Eller lub Anik?>
Taka mała uwaga: rana nie mgła być głęboka, bo przekułoby mnie na wylot, a to jest nie do odratowania XD ~Eller/Anik
OdpowiedzUsuńZbytnio nie wiem jak i dlaczego i kto cię uraził. A akurat to cię nie wylot nie przekuło ;*
Usuń~Luxia