sobota, 15 lutego 2014

Od Luxii

Nie zrobiło to na mnie dużego wrażenia. Jestem czarodziejką, robię takie rzeczy niemal codziennie.
- Luxia, jestem głodna! - Usłyszałam głos mojej siostry
Niechętnie wstałam, poprawiając włosy. Powędrowałam osowiale do kuchni, gdzie otworzyłam lodówkę. O dziwo, była pełna. Wzięłam potrzebne mi produkty i zabrałam się do roboty.
Po kilku minutach, jedzenie było gotowe. Zamykając lodówkę, przede mną stanął wampir. Jak mu było? Ahh, tak!
- Michael czego chcesz?
- Mam nadzieję, że dla mnie porcję też zrobiłaś.
Spojrzałam na nim morderczym wzrokiem, a tatuaże na nadgarstkach delikatnie się podświetliły.
- Ej! Spokojnie, żartowałem.
Odwróciłam się z napięciem, dalej czując na sobie jego wzrok. Różdżka zawibrowała, chyba ma zamiar zrobić to samo co ja. Dałam jej, a przede wszystkim mu jeszcze czasu, niech wie z kim ma do czynienia.

*po "kolacji"*

Noc już panowała na niebie. Była pełnia, a promienie księżyca natrafiały akurat na mój pokój, przez które był bardzo oświetlony i nie mogłam spać.
Usłyszałam ciche pukanie do drzwi.
- No kto znowu!? - Podniosłam ręce ku górze. - Wejść!
W ciemności odnalazłam posturę chudego człowieka. Kiedy podszedł bliżej, zorientowałam się, że jest to ten wampir.
- Zapomniałam, że ty nie śpisz w nocy. - Fuknęłam
Chłopak przysiadł się obok mnie, ale ja natychmiast wstałam, aby nie mieć z nim żadnego kontaktu. Nie lubiłam innych stworzeń, prócz czarodziejów i koni, do których mam wielką sentymentalność. Rodzice codziennie jeździli na dwóch karych klaczach o imionach Merry i Dusty. Opiekowałam się tymi klaczami, dopóki nie odeszły na ich długą wyczekiwaną emeryturę. Po śmierci rodziców wypuściłam konie na wolność. Nie chciałam mieć wspomnień, nie chcę o tym mówić, jest to dla mnie bardzo trudny temat.
- Ziemia do Luxii! - Machnął mi przed twarzą Michael
Złapałam jego dłoń, łamiąc mu kości.
- Nigdy więcej tak nie rób. - Na nowo spojrzałam na niego surowym wzrokiem
Wampir złapał się za rękę siadając na fotelu.
- Pada deszcz. - Wypowiedział
- Nie, naprawdę? No popatrz... - Zasłoniłam firany, a w pokoju był istny mrok.
Jednym gestem pojawiły się na mojej ręce miliony kryształowych drobinek, tworzących nieformalną kulę, która oświetlała cały pokój.
- A więc tym jesteś.
Zlekceważyłam jego słowa i położyłam się na łóżku, dalej bawiąc się drobinkami. Falowały w powietrzu, a ja tworzyłam z nich rozmaite kształty, w które wpatrywał się ciekawski wampir.
Z braku siły zasnęłam, nie patrząc czy on wyszedł z pokoju.

*rano*

Usłyszałam pukanie do drzwi.
- Cholera! - Krzyknęłam i wyciągnęłam jeden z moich kilkunastu Shurikenów. Ruchem dłoni otworzyłam drzwi i wymierzyłam w postać metalowym narzędziem.
- Czego tu? I kim jesteś? - Moje nadgarstki ponownie zabłysnęły.

<Carolyn? Dokończysz?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz