sobota, 15 lutego 2014

Od Michaela

Chłopiec odchylił głowę. Zaświeciły jego czerwone oczy, spojrzał na Lux i wszedł wyżej. W prawej ręce trzymał czerwoną gitarę, przypominająca topór. Błyszczała czerwienią. Wszedł jeszcze wyżej, idąc przed siebie potarł ramieniem o ramię Lux. Przekroczył próg drzwi, wzniósł się w powietrze. Wtem Lux: 
- Dokąd to? - I Naprężyła cięciwę łuku tak mocno, że strzała sama wystrzeliła Poczułem skurcz w brzuchu i chwyciłem się za prawa stronę brzucha, gdzie toczyła się fala zimnej niczym lód krwi. Postać padła na podłogę, zalał się krwią. Lux w pewnej chwili pomyślała tak trzeba. Przekroczyła ciało chłopca i kierowała się po siostrę, gdy nagle usłyszała cichy śmiech: 
- Heheh. Odważna jesteś? Czy też głupia? Strzelać do wampira, jeszcze w pełni. Jeśli cię przestraszyłem to przepraszam, ale zamierzam tu mieszkać. Podniósł się z podłogi, wyciągnął strzałę i rzucił ją pod nogi Lux. Postanowił lewitować dalej. Lux podążała za chłopcem. - Jak ci na imię, czego tu szukasz? - spytała z ciekawością na twarzy - Na imię mi Michael. Michael Lee. Zamierzam tu mieszkać. Przeczytałem o tym domu w gazecie Świętych.  Jest to podobno dom dla istot magicznych, nikt tu nie może wkroczyć z istot śmiertelnych, więc jest to miejsce doskonałe dla mnie. Widzę, że jesteś tu też. Ty kim jesteś, bo raczej nie człowiekiem skoro tu jesteś. 
- Nie twoja sprawa 
Kierowaliśmy się wzdłuż korytarza. Otworzyły się drzwi z balkonu. Oparłem gitarę o ścianę i skierowałem się w stronę balkonu, wyszedłem, chwyciłem się kamieniej poręczy, czułem się jak w zamku. Spojrzałem w księżyc, deszcz padał mi w twarz, która błyszczała od blasku księżyca, ściągnąłem kaptur i wróciłem do środka. W salonie na kanapie leżała Luxia. Wleciałem nad nią i powiedziałem: - Wiesz co? - Uderzyła mnie ręka w twarz i spytała: 
- Co? 
- Musisz odkupić mi bluzę. 
- Dlaczego?
 - Zrobiłaś mi dziurę tą strzałą w nowej bluzie, a że jeszcze zaplamiłem ją krwią to jak tak się nie da w niej chodzić. Zagnoiłem z siebie bluzę jak i koszulkę Miałem małą ranę po strzale. - Hymm... Ej ty patrz umiesz tak? Polizałem palce i przyłożyłem do rany. Zabrałem rękę z rany, a ona zniknęła. Słyszałem jak gdyby ktoś schodził po schodach.

3 komentarze:

  1. Naprężyła cięciwę łuku tak mocno, że strzała sama wystrzeliła?

    To technicznie niemożliwe... Cięciwa po założeniu musi być naprężona, co najwyżej można ją naciągnąć... A strzała leci po zwolnieniu cięciwy.
    Dobra, dość czepialstwa :p
    //Carolyn

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Technicznie jest to nie możliwe, ale może Wampir nie wiedział, że ja ją wystrzeliłam :3 huehue

      ~Lux

      Usuń
    2. To chyba ma ułomny wampirzy wzrok xD
      //Carolyn

      Usuń