Chłopiec odchylił głowę.
Zaświeciły jego czerwone oczy, spojrzał na Lux i wszedł wyżej. W prawej
ręce trzymał czerwoną gitarę, przypominająca topór. Błyszczała
czerwienią. Wszedł jeszcze wyżej, idąc przed siebie potarł ramieniem o
ramię Lux.
Przekroczył próg drzwi, wzniósł się w powietrze. Wtem Lux:
- Dokąd to? - I Naprężyła cięciwę łuku tak mocno, że strzała sama
wystrzeliła
Poczułem skurcz w brzuchu i chwyciłem się za prawa stronę brzucha, gdzie
toczyła się fala zimnej niczym lód krwi. Postać padła na podłogę, zalał
się krwią. Lux w pewnej chwili pomyślała tak trzeba.
Przekroczyła ciało chłopca i kierowała się po siostrę, gdy nagle
usłyszała cichy śmiech:
- Heheh. Odważna jesteś? Czy też głupia? Strzelać
do wampira, jeszcze w pełni. Jeśli cię przestraszyłem to przepraszam,
ale zamierzam tu mieszkać.
Podniósł się z podłogi, wyciągnął strzałę i rzucił ją pod nogi Lux.
Postanowił lewitować dalej. Lux podążała za chłopcem.
- Jak ci na imię, czego tu szukasz? - spytała z ciekawością na twarzy
- Na imię mi Michael. Michael Lee. Zamierzam tu mieszkać. Przeczytałem o
tym domu w gazecie Świętych.
Jest to podobno dom dla istot magicznych, nikt tu nie może wkroczyć z
istot śmiertelnych, więc jest to miejsce doskonałe dla mnie. Widzę, że
jesteś tu też. Ty kim jesteś, bo raczej nie człowiekiem skoro tu jesteś.
- Nie twoja sprawa
Kierowaliśmy się wzdłuż korytarza. Otworzyły się drzwi z balkonu.
Oparłem gitarę o ścianę i skierowałem się w stronę balkonu, wyszedłem,
chwyciłem się kamieniej poręczy, czułem się jak w zamku. Spojrzałem w
księżyc, deszcz padał mi w twarz, która błyszczała od blasku księżyca,
ściągnąłem kaptur i wróciłem do środka. W salonie na kanapie leżała
Luxia. Wleciałem nad nią i powiedziałem: - Wiesz co? - Uderzyła mnie
ręka w twarz i spytała:
- Co?
- Musisz odkupić mi bluzę.
- Dlaczego?
- Zrobiłaś mi dziurę tą strzałą w nowej bluzie, a że jeszcze zaplamiłem
ją krwią to jak tak się nie da w niej chodzić.
Zagnoiłem z siebie bluzę jak i koszulkę
Miałem małą ranę po strzale.
- Hymm... Ej ty patrz umiesz tak?
Polizałem palce i przyłożyłem do rany. Zabrałem rękę z rany, a ona
zniknęła. Słyszałem jak gdyby ktoś schodził po schodach.
Naprężyła cięciwę łuku tak mocno, że strzała sama wystrzeliła?
OdpowiedzUsuńTo technicznie niemożliwe... Cięciwa po założeniu musi być naprężona, co najwyżej można ją naciągnąć... A strzała leci po zwolnieniu cięciwy.
Dobra, dość czepialstwa :p
//Carolyn
Technicznie jest to nie możliwe, ale może Wampir nie wiedział, że ja ją wystrzeliłam :3 huehue
Usuń~Lux
To chyba ma ułomny wampirzy wzrok xD
Usuń//Carolyn